Auta wodorowe oczyszczają powietrze? Jeżdżą już po Polsce, a to dopiero początek

Trudno skojarzyć ze sobą motoryzację jako pierwszą gałąź przemysłu, która przychodzi na myśl w zakresie potencjału do oczyszczania powietrza. Do tej pory było wręcz odwrotnie, ale jeśli weźmiemy pod uwagę specyficzny rodzaj napędu aut osobowych i autobusów, a do tego dodamy jeszcze efekt skali, wiele się wyjaśnia. Dopiero wtedy widać, do jakiego modelu nowoczesnej motoryzacji powinniśmy zmierzać, a stan obecny jest jedynie przejściowy. Niech za potwierdzenie tych słów świadczą imponujące wyniki osiągnięte przez auta wodorowe Grupy Polsat Plus, a musimy wiedzieć, że to przecież dopiero początek rewolucji.
Auta wodorowe oczyszczają powietrze? Jeżdżą już po Polsce, a to dopiero początek

Grupa Polsat Plus może się pochwalić flotą liczącą już 150 elektrycznych pojazdów wodorowych. Chodzi o dwa konkretne modele: Toyota Mirai oraz Hyundai Nexo. W ostatnich dniach pojazdy firmy przekroczyły symboliczną barierę miliona przejechanych kilometrów. Już sama decyzja o zastąpieniu samochodów spalinowych w Grupie Polsat Plus pojazdami wodorowymi pozwoliło zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery o 127 ton (podobną ilość CO2 5 tys. drzew musiałoby pochłaniać przez rok). Okazuje się, że to nie jedyna korzyść z przesiadki na wodór, a kolejna może być dla niektórych zaskakująca.

Auta wodorowe nie emitują spalin i… oczyszczają powietrze?

Niektórzy będą się zastanawiać, jak to w ogóle możliwe, że współczesne auto, które powinno być przede wszystkim bezemisyjne, dodatkowo może oczyszczać powietrze? Wszystko to zasługa stosowanych w autach wodorowych ogniw paliwowych, które do pracy wymagają czystego powietrza. Dlatego w takich pojazdach stosuje się specjalne filtry katalityczne, których włókna wychwytują z zasysanego powietrza cząsteczki zanieczyszczeń, w tym dwutlenek siarki, tlenki azotu i cząstki stałe PM 2.5. Kiedy weźmiemy pod uwagę milion przejechanych kilometrów przez wodorową flotę Grupy Polsat Plus wyjdzie z tego 470 milionów litrów oczyszczonego powietrza (tyle przez rok zużywa 100 osób).

Jak informuje serwis wysokienapiecie.pl: Zgodnie z ustawą o elektromobilności samorządy, które liczą co najmniej 50 tys. mieszkańców, od 2028 roku będą zobowiązane posiadać w swoich flotach przynajmniej 30 proc. autobusów zeroemisyjnych lub napędzanych biometanem. Nic więc dziwnego, że na ulicach polskich miast pojawiają się nie tylko auta osobowe z napędem wodorowym, ale również autobusy. Przoduje w tym Rybnik, który zakupił 20 takich pojazdów, ale na dostawy podobnej liczby (26) oczekuje już Chełm, w kolejce ustawia się Gdańsk,  testy autobusu wodorowego prowadzą również władze Sosnowca.

Obecność Rybnika na mapie raczkującego transportu wodorowego szczególnie nie powinna dziwić – w tym mieście znajduje się jedna z dwóch stacji ładowania Grupy Polsat Plus pod marką NESO (druga znajduje się w Warszawie). Kolejne stacje sieci NESO mają się sukcesywnie pojawiać w kolejnych miastach w Polsce. A co z samym paliwem? Wkrótce spółka PAK PCE należąca do Grupy Polsat Plus rozpocznie w Koninie produkcję zielonego wodoru, który będzie dostarczany do stacji tankowania.

Czytaj też: Test Toyota Mirai – przyszłość jest tutaj i wygląda obiecująco

Do tankowania wodoru nadają się samochody osobowe, autobusy i ciężarówki wyposażone w ogniwa paliwowe. Zamieniają one energię chemiczną z wodoru na energię elektryczną, która napędza pojazd. Z kolei wodór tradycyjnie pozyskuje się w procesie elektrolizy, który polega na rozkładaniu cząsteczek wody przez zastosowanie prądu elektrycznego, czego owocem jest tlen i wodór w tej samej komórce. Urządzenia, w których odbywa się ten proces określane są mianem elektrolizerów. Problemem jest nadal skuteczne i tanie pozyskiwanie wodoru w najbardziej ekologicznej, czyli zielonej postaci. Dominujący nadal na rynku wodór szary powstaje wskutek reformingu gazu ziemnego, co generuje znaczny ślad węglowy.